Jaki by nie był duży pieniężny tort na sport — zawsze będzie za mały
Zdobywanie pieniędzy na sport jest znacznie trudniejsze niż jego uprawianie. Wie o tym każdy menadżer sportowy (zdjęcie ilustracyjne; fot. Pixabay)
Ledwie się jednoczyliśmy zbierając na Orkiestrę, a już się obsobaczamy z powodu rozdysponowania pieniędzy na kulturę fizyczną. Arbitralne wypowiedzi krytyków, że 120 tys. to NIC, jak zawsze w takich dyskusjach, kończą się na negacji. Dyskusja byłaby znacznie bardziej merytoryczna, gdyby oprzeć ją na argumentach, ze wskazaniem rozwiązań.
• Kwota 120 to pierwsze, ale nie ostatnie pieniądze na wsparcie sportu i klubów oraz organizacji pozarządowych
• Miasto bardzo chciałoby wspierać kluby sportowe znacznie większymi kwotami. Kiedy je zdobędzie — chętnie odda sportowcom
• Porównywanie pensji burmistrza do kwot na zadania realizowane przez kluby sportowe zakrawa na demagogię
Burmistrz Lubania zarządza 20-tysięczną społecznością i aparatem miejskim zatrudniającym ok. 1000 osób. Skala zadań, trudności i skomplikowania takiego organizmu jak miasto, dalece przekracza stopień złożoności przedsiębiorstwa prywatnego zatrudniającego ok. 1 tys. osób. A jednak prezesi zarządów prywatnych spółek, przeciętnie zarabiają więcej niż burmistrz Lubania. OK. Wiadomo co Polacy myślą o urzędnikach samorządowych czy państwowych. Jesteśmy złem koniecznym i wielu uważa, że najlepiej by nas wcale nie było. Dlatego powinniśmy pracować za miskę ryżu.
No, ale jesteśmy i wykonujemy wbrew pozorom górę zadań, których wielu współobywateli robić (zwłaszcza za takie pieniądze) nie chce.
Średnia pensja w Polsce to ~ 8,1 tys. zł brutto miesięcznie. Średnie wynagrodzenie urzędników samorządowych to ~6,5 tys. Średnie, a więc ani najwyższe, ani najniższe — wiadomo, że duże i bogate miasta zawyżają tę kwotę, a są mieściny i wsie gminne, gdzie zarabia się najniższą krajową.
Np. kierowca TIR-a w Polsce przeciętnie zarabia ~11 tys., a elektryk między 6,5 a 8,6.
Najniższa krajowa = 4666 zł. Oznacza to, że burmistrz Lubania zarabia ~4× więcej niż wynosi NAJNIŻSZA krajowa, którą pobierają pracownicy z najniższymi: wykształceniem, doświadczeniem, kompetencjami lub wąskim zakresem obowiązków. Przede wszystkim zaś z bardzo małą odpowiedzialnością. A burmistrz ponosi odpowiedzialność, także osobistą, OGROMNĄ.
Pieniądze to nie wszystko, ale sport bez pieniędzy?
Starszym osobom przypomnę, a młodsze poinformuję, że w poprzednim ustroju panującym w Polsce do 1989 r., utrzymanie klubów sportowych należało (obowiązkowo) do zakładów pracy. De facto więc był to model sponsoringu przez sektor gospodarczy.
Są na świecie państwa, jak np. USA, gdzie finansowanie sportu amatorskiego wśród dzieci i młodzieży w ogóle nie należy do aparatu państwowego. Zajmują się tym fundacje i specjalne fundusze. Najbardziej bodaj rozwinięte w szkołach średnich i na uniwersytetach. Co ciekawe, że w komunistycznych Chinach aż tak bardzo się to nie różni. Poza chińskim państwem, pieniądze wykładają sponsorzy, rozmaite fundacje, ale źródłem finansowania są... opłaty członkowskie w klubach (często wysokie).
Zarazem są to państwa osiągające wspaniałe wyniki sportowe.
W Polsce jest co najmniej kilka źródeł finansowania sportu amatorskiego (w tym młodzieżowego): programy ministerialne (np. KLUB, Sport Wszystkich Dzieci i in.), pieniądze ze związków sportowych (w piłce nożnej wcale niemałe), od sponsorów, z fundacji działających przy wielkich spółkach komercyjnych i bankach oraz korporacjach, z grantów międzynarodowych, 1,5 % podatku OPP i oczywiście od rodziców młodych sportowców (bądź ich samych). Taki model nie jest tylko polski. Podobnie jest w innych państwach Europy.
Podam przykład niewielkiego klubu sportowego sztuk walki, działającego w pewnym dolnośląskim, 12-tysięcznym mieście (55 km od Lubania). Jest w stanie pozyskać ok. 100 tys. rocznie na działalność statutową. W tym tylko ok. 25 % pochodzi od miasta. Resztę menadżer (zarazem trener), z niewielką pomocą rodziców-członków stowarzyszenia, pozyskuje sam. Gdyby w mieście było więcej przedsiębiorstw albo jedno bogate — niewykluczone, że zdobyłby dla klubu znacznie więcej.
Nie tylko Lubań— cała Polska
Lubańscy urzędnicy miejscy także chcą by sport w Lubaniu był bardziej dofinansowany. Przecież niejednego pracownika miejskiej administracji dzieci także trenują w tutejszych klubach sportowych. A nawet sami urzędnicy są ich członkami. Jeśli ktoś insynuuje, że lubański sport jest traktowany po macoszemu, to warto sprawdzić, jak jest w innych miastach. I dużych i małych... Zachęcam. Jak łatwo się domyślić — bywa różnie, ale Lubań nie odstaje od średniej.
Dodam jeszcze, że jedną z metod na pozyskanie większych kwot jest połączenie sił. Kluby wielosekcyjne mogą liczyć na większe wsparcie, np. w Ministerstwie Sportu. Łatwiej wówczas także o profesjonalną obsługę.
Podkreślić też wypada, że utrzymanie obiektów sportowych to również WSPARCIE sportu. To zapewnienie bazy, z której kluby korzystają. A to kosztuje niemałe pieniądze. Krytykanci oczywiście nie biorą tych wydatków pod uwagę. A gdyby nie ten wkład całej społeczności miejskiej, to przecież sportu nie dałoby się praktycznie uprawiać. Żaden klub sportowy nie wybudowałby sobie boiska, pływalni, hali sportowej czy sali treningowej.
Hejtowane kwoty na realizację zadań w ramach konkursu pn. Wspieranie i upowszechnianie kultury fizycznej z elementami profilaktyki uzależnień, na który było przeznaczone 120 tys. złotych, nie są jedynymi pieniędzmi jakimi w tym roku administracja miejska wesprze organizacje pozarządowe (w tym lubański sport).
Te pieniądze mówiąc brutalnie i w uproszczeniu, dorośli lubanianie przepili — pochodzą z tzw. alkoholówki.
Dwa pozostałe to:
Oba łącznie opiewają na kwotę 128 tys. zł.
Kolejnym konkursem będzie na zadania z zakresu Wspierania i upowszechniania kultury fizycznej. Planowana kwota to więcej niż na konkurs właśnie rozstrzygnięty (jeszcze nie ustalona ostatecznie). W jeszcze innym konkursie będzie wyłoniona oferta na organizację Dnia Aktywnej Rodziny, w którym także mogą (a nawet powinny, bo dzień to aktywny) wziąć udział organizacje sportowe.
A to wciąż nie wszystko — miejskim wsparciem dla organizacji pozarządowych (czyli również klubów sportowych) są tzw. małe granty. Na temat wszystkich form wspierania działalności społecznej w Lubaniu można się dowiedzieć w Wydziale Infrastruktury Społecznej Urzędu Miasta.
A. Lipin